Według planów bawarskiego koncernu w 2025 roku nawet 25 proc. wszystkich produkowanych samochodów może mieć już napęd elektryczny.
Firma już w tej chwili w swojej fabryce w Monachium produkuje elementy samochodów elektrycznych, przede wszystkim baterie. To właśnie akumulatory i ich jakość decydują o zasięgu oraz – co ważniejsze – o cenie elektrycznych samochodów.
Problem z zaopatrzeniem
Optymizm BMW może być jednak przedwczesny. Według informacji Business Insidera w Niemczech może w dłuższej perspektywie zabraknąć surowców niezbędnych do produkcji ogniw. Niemieccy producenci, przede wszystkim Volkswagen, już teraz starają się zabezpieczyć przed takim scenariuszem, zawierając długoterminowe kontrakty na dostawę odpowiednich materiałów.
Niemieckie koncerny inwestują również intensywnie w rozwój własnych technologii produkcji. Koncern z Wolfsburga planuje w związku z tym zainwestować 34 miliardy euro w technologie powiązane z elektromobilnością. Wśród najważniejszych rozwijanych technologii wymienić można przede wszystkim odzyskiwanie najbardziej wartościowych surowców ze zużytych ogniw[1].
W wyścig związany z budową ogniw zasilających zaangażowali się tacy giganci jak Tesla, General Motors, Daimler, Toyota, Nissan oraz właśnie BMW. Szczególnie aktywnie w segmencie udziela się firma Elona Muska.
Tesla produkuje swoje baterie przede wszystkim we współpracy z firmą Panasonic. Japoński koncern wytwarza ogniwa zarówno w swoich fabrykach w Japonii jak i w porozumieniu z Teslą w zakładach w amerykańskim stanie Nevada. Jednak docelowo współpraca firm ma zostać poszerzona o wspólną wytwórnię w chińskim Szanghaju.
Za rozbudową kompetencji związanych z produkcją ogniw do przechowywania energii przemawia również rosnące zapotrzebowanie na baterie. Coraz częściej magazyny prądu stosowane są do bilansowania systemów energetycznych opartych o energie odnawialne.
[1] https://businessinsider.com.pl/motoryzacja/surowce-do-produkcji-baterii-dla-aut-elektrycznych-na-wyczerpaniu/bvgp5y9
