08.10.2018

Korzystne wiatry dla amerykańskich wiatraków

Moc zainstalowana wiatraków w USA rośnie, rosną ich produktywność i rozmiary, spadają za to ceny technologii oraz koszt produkcji energii elektrycznej – takie są główne wnioski z dorocznego raportu Departamentu Energii (DoE) USA za 2017 r.

W zeszłym roku w USA pojawiły się nowe wiatraki o mocy zainstalowanej 7 GW, co oznacza, że moc wszystkich instalacji wiatrowych w kraju sięgnęła 89 GW. Rekordzistą pod względem mocy wiatraków od wielu lat pozostaje Teksas z ponad 22,5 GW. W 2017 r. w stanie tym pojawiły się nowe turbiny o mocy 2,3 GW. Na dalszych miejscach pod względem mocy zainstalowanej są Oklahoma, Iowa i Kalifornia. Inwestycje w nowe moce sięgnęły 11 mld dol. Pod względem tempa przyrostu mocy zainstalowanej wiatraki ustępują jedynie fotowoltaice (w ubiegłym roku 8,6 GW).

Ameryka ciągle za Polską

Pod względem udziału wiatraków w całości mocy zainstalowanych USA znalazły się w skali świata na 15. miejscu z wynikiem 7 proc. U lidera – Danii – wyniósł on niemal 48 proc. Co ciekawe, Polska w tym zestawieniu jest na 12. miejscu z wynikiem 8,5 proc., ale jako jedyny z ujętych 23 krajów zanotowała spadek relacji mocy wiatraków do całości mocy zainstalowanej energetyki. Trudno o lepszy dowód regresu polskiego sektora wiatrowego.

W USA wiatraki wyprodukowały w 2017 r. 6,3 proc. zużytej energii elektrycznej. W 14 stanach udział ten przekraczał 10 proc., a w czterech z nich było to ponad 30 proc.

W ocenie DoE wydajność nowych wiatraków znacząco rośnie dzięki zwiększaniu ich wymiarów, przede wszystkim średnicy wirnika. O ile w 2016 r. średnia średnica wirnika w nowym wiatraku wynosiła 108 m, to rok później – już 113 m. [1]

Instalacje wiatrowe są coraz tańsze. Średni koszt 1 kW mocy wyniósł 1611 dolarów, co oznacza spadek o 33 proc. w stosunku do  lat 2009-2010, kiedy notowano szczyt poziomu tych kosztów.

Poszczególne stany za i przeciw

Podejście do energii z wiatru jest mocno zróżnicowane w zależności od stanu. Texas jest tradycyjnie najbardziej przyjazny wiatrakom, ma ich najwięcej i notuje najwyższy przyrost mocy. Silnie rośnie moc elektrowni wiatrowych na amerykańskich Wielkich Równinach, w Kansas, Iowa, Oklahomie, Minnesocie – gdzie warunki dla wiatraków są znakomite. „Zielona” Kalifornia ma bardzo dużo wiatraków, ale przyrosty mocy są już niewielkie.

Z kolei w stanach jak Floryda, Georgia czy Alabama wieje znacznie słabiej, co od razu przekłada się na opłacalność[2]. Niektóre z tych stanów na poziomie regulacji znacznie silniej preferują fotowoltaikę. Cały czas jest jednak szereg stanów, w których elektrowni wiatrowych jest niewiele, albo wręcz nie ma wcale. Oprócz warunków pogodowych wiele zależy bowiem od podejścia stanowych władz. Federalne wsparcie dla wiatraków w postaci ulg podatkowych jest stopniowo wygaszane i to od władz stanowych zależy, jakie wyznaczą własny cel udziału OZE, określany jako RPS (Renewable Portfolio Standard).

Warto też zauważyć, że wszystkie powyższe dane dotyczą energetyki wiatrowej na lądzie. Amerykański offshore jest w powijakach, na wschodnim wybrzeżu stanęła dopiero jedna i to niewielka morska farma, chociaż plany są znacznie ambitniejsze.

[1] https://www.energy.gov/sites/prod/files/2018/08/f54/2017_wtmr_data_file.xls

[2]     https://www.vox.com/energy-and-environment/2018/5/2/17290880/wind-power-renewable-energy-maps