16.11.2021

Mamy 109 biogazowni rolniczych. Kiedy będziemy ich mieć 3000?

W Polsce mamy 109 biogazowni rolniczych. W porównaniu do Niemiec – europejskiego, biogazowego prymusa – bardzo mało, choć pozostajemy daleko w tyle także za Włochami, Francją czy Szwajcarią. A przecież krajowy potencjał biogazowy predysponuje nas do bycia liderem w biogazie! Dlaczego biogazowni w Polsce jest więc tak mało?

Autor: Jolanta Kamińska, „Magazyn Biomasa”

 

109 vs. 10 tysięcy

Niemcy mogą pochwalić się ponad 9 tys. biogazowni rolniczych. Tamtejsze instalacje w zdecydowanej większości opierają się na kiszonce z kukurydzy, choć w ostatnich latach, w myśli polityki premiującej wykorzystanie odpadów poprodukcyjnych, można zauważyć zwrot w kierunku tych substratów, które nie są konkurencją dla produkcji żywności. W Polsce ogromny potencjał do produkcji biogazu ma hodowla zwierzęca i rolna – wykorzystanie gnojowicy, odpadów z przetwórstwa warzywno-owocowego, odpadów rzeźnych, wytłoków buraczanych czy przeterminowanej żywności. Mimo to biogazowni rolniczych mamy zaledwie 109. Dlaczego? Duże nakłady finansowe na budowę biogazowni to jeden z powodów. Zmienne i skomplikowane prawo dotyczące systemu wsparcia dla biogazu – kolejny. Sytuacji nie poprawiają także protesty społeczności lokalnych. Wciąż wiele z nich obawia się biogazowni w swoim sąsiedztwie. Zupełnie niepotrzebnie!

 

Biogazownie stymulują rozwój obszarów wiejskich

Biogazownie stymulują rozwój obszarów wiejskich. Przede wszystkim zagospodarowują odpady rolnicze i z przetwórstwa spożywczego. To, co do tej pory było problemem teraz może być paliwem dla instalacji biogazowej. Po drugie produkują „zieloną” energię i ciepło, które mogą być wykorzystane w procesach produkcyjnych, odsprzedane do sieci lub lokalnych przedsiębiorstwom. Po trzecie budują energetykę rozproszoną, co na terenach wiejskich jest szczególnie ważne. Po czwarte aktywizują społeczności lokalne.

– Myśląc o nowoczesnym rolnictwie musimy myśleć o biogazowni. Szczególnie w odniesieniu do produkcji zwierzęcej. W niedalekiej przyszłości na produktach sprzedawanych w Unii Europejskiej, w tym żywności, będą oznaczenia dotyczące śladu węglowego. Ten temat podejmiemy podczas VI Kongresu Biogazu, 13-14 grudnia w CKS Ossa. Program wydarzenia będzie koncentrował się m.in. na niskoemisyjnym rolnictwie i szansach, jakie biogaz daje producentom żywności – mówi Jolanta Kamińska z „Magazynu Biomasa”, organizator konferencji.

 

Znakowanie żywności

UE chce, abyśmy marnotrawili mniej żywności, ograniczyli zużycie energii i zasobów potrzebnych do jej produkcji. Z jakimi zmianami trzeba się liczyć? Przykładowo, z obowiązkowym podawaniem na opakowaniach środków spożywczych informacji o śladzie węglowym, czyli – mówiąc w skrócie – o jego wpływie na środowisko wynikającym z emisji gazów cieplarnianych. Oznaczałoby to konieczność uwzględnienia kolejnego, dodatkowego elementu na etykiecie, ale także wymuszało podjęcie przez producentów działań w kierunku bardziej zrównoważonej i przyjaznej naturze produkcji. Czyli np. inwestycji w biogaz.

 

Więcej o niskoemisyjnym rolnictwie, śladzie węglowym w produkcji rolnej i roli biogazu na wsi dowiesz się podczas VI Kongresu Biogazu, 13-14 grudnia w CKS Ossa.